100 LAT ODZYSKANIA NIEPODLEGŁOŚCI – 1935 – Mistyczka i śmierć Piłsudskiego

100 LAT ODZYSKANIA NIEPODLEGŁOŚCI

Czy Św. Faustyna widziała śmierć Piłsudskiego?

W „Dzienniczku” św. Faustyny Kowalskiej zachował się wpis, który – choć nie jest jednoznaczny – uważany jest za wizję śmierci Piłsudskiego. Oto on:

„Pewnej chwili dnia 12 maja 1935 r. wieczorem, natychmiast po położeniu się do łóżka zasnęłam, ale jeżeli prędko zasnęłam, to jeszcze szybciej zostałam obudzona(…). Nieoczekiwanie ujrzałam pewną duszę, która oddzielała się od ciała wśród okropnych męczarni. O Jezu, pisząc to, drżę cała, po zobaczeniu okropności świadczących przeciwko tej duszy.

Widziałam, jak wychodziły z jakiejś otchłani błotnistej dusze małych dzieci i większych, jakie dziewięć lat; dusze te były wstrętne i obrzydliwe, podobne do najstraszniejszych potworów, do rozpadających się trupów, ale te trupy były żywe i głośno świadczyły przeciw duszy tej, którą widzę w skonaniu; a dusza, którą widzę w skonaniu, jest to dusza, która była pełna zaszczytów i oklasków światowych, a których końcem jest próżnia i grzech. Na koniec wyszła niewiasta, która trzymała jakby w fartuchu łzy i ta bardzo świadczyła przeciw niemu.

O godzino straszna, w której widzieć trzeba wszystkie czyny swoje w całej nagości i [nędzy]; nie ginie z nich ani jeden, wiernie towarzyszyć nam będą na sąd Boży. Nie mam wyrazów, ani porównań na wypowiedzenie rzeczy tak strasznych, a chociaż zdaje mi się, że dusza ta nie jest potępiona, to jednak męki jej nie różnią się niczym od mąk piekielnych, tylko jest ta różnica, [że] się kiedyś skończą.”

W wizji nie pada wprawdzie nazwisko Piłsudski, niemniej podczas tworzenia „Dzienniczka”, spowiednik Św. Faustyny, ks. M. Sopoćko, zaświadczył, że wedle jej relacji chodziło o marszałka.

Czy Piłsudski będzie zbawiony? Św. Faustyna przekonywała że tak, choć nie bez trudności.

 

Kard. Sapieha a Piłsudski na Wawelu

23 czerwca 1937 r. gospodarz Katedry Wawelskiej kard. Adam Sapieha zdecydował o przeniesieniu szczątków zmarłego dwa lata wcześniej Józefa Piłsudskiego z krypty św. Leonarda pod Wieżę Srebrnych Dzwonów.

Katedrę Wawelską już od średniowiecza otaczano czcią jako miejsce pochówku polskich królów. Choć w XIX w. spoczęli tam: książę Józef Poniatowski, Tadeusz Kościuszko i Adam Mickiewicz, kardynał Adam Sapieha – gospodarz i opiekun katedry, niechętnie patrzył na wszelkie próby zakłócenia królewskiego charakteru wawelskiej nekropolii.

Już w 1916 r. Sapieha nie dopuścił do pochowania na Wawelu Henryka Sienkiewicza, o co usilnie zabiegał Ignacy Paderewski. Henryk Sienkiewicz został pochowany w Bazylice archikatedralnej św. Jana Chrzciciela w Warszawie. W 1927 r. kardynał Sapieha wyraził jednak zgodę na złożenie w katedrze prochów Juliusza Słowackiego pod warunkiem, że będzie to ostatni tego typu pochówek.

Gdy 12 maja 1935 r. w Belwederze zmarła pierwsza osoba w państwie, współtwórca polskiej niepodległości Józef Piłsudski, władze kraju poprosiły o pochowanie marszałka na Wawelu. Piłsudski, który jeszcze osiem lat wcześniej zawarł umowę z Sapiehą, godząc się na zaprzestanie nowych pochówków na Wawelu, napisał w swym testamencie: „Nie wiem, czy nie zechcą mnie pochować na Wawelu. Niech!„.

Podczas nocnych obrad nadzwyczajnego posiedzenia Rady Ministrów, które zwołano na wiadomość o śmierci marszałka, zdecydowano o jego pogrzebie na Wawelu. Kard. Sapieha wyraził na to zgodę już 13 maja, podczas rozmów z gen. Bolesławem Wieniawą-Długoszowskim. Gospodarz wawelskiej katedry miał jednak pewne wątpliwości, które wyjawił w rozmowie telefonicznej z metropolitą warszawskim kard. Aleksandrem Kakowskim. To właśnie wspomnianych wątpliwości najbardziej obawiał się prezydent Ignacy Mościcki, gorący zwolennik pochówku Piłsudskiego na Wawelu. Aby je rozwiać, zwrócił się o pomoc do Watykanu.

Obowiązujący wówczas Kodeks Prawa Kanonicznego pozwalał na chowanie w obrębie kościoła jedynie rezydujących biskupów, opatów, prałatów, biskupów rzymskich, kardynałów i +personae regales+, zaliczając do ostatniej grupy także głowy państw. Ponieważ J. Piłsudski formalnie nie podpadał pod żadną z tych kategorii, bo był tylko marszałkiem, dyspensa papieska była nieodzowna. Uzyskano ją wszakże bez trudu.

Ostatecznie szklaną trumnę z ciałem marszałka ubranym w błękitny mundur złożono w krypcie św. Leonarda 18 maja. Żegnając Piłsudskiego w czasie uroczystości pogrzebowych prezydent Mościcki mówił: „Cieniom królewskim przybył towarzysz wiecznego snu. Skroń jego nie okala korona, a dłoń nie dzierży berła. A królem był serc i władcą doli naszej”.

Złożenie zwłok marszałka w krypcie św. Leonarda było jednak dla gospodarza katedry rozwiązaniem tymczasowym, o czym świadczy treść jego czerwcowego listu do prezydenckiego kapelana ks. Jana Humpoli. „Chciałbym prosić Księdza o zapytanie się Pana Prezydenta, jakie są jego dalsze życzenia w sprawie definitywnego złożenia zwłok Marszałka” – pisał Sapieha.

Kardynał wskazywał, że ze względu na niewielką powierzchnię krypta św. Leonarda nie jest w stanie sprostać oczekiwaniom osób, które chciałyby odwiedzać trumnę marszałka, a przewidywał, że będą ich tłumy. Fakt ten mógł także niekorzystnie wpłynąć na stan zwłok Piłsudskiego.

W korespondencji z gen. Wieniawą-Długoszowskim z początku listopada 1935 r. kard. Sapieha informował o konieczności zmiany tymczasowej lokalizacji trumny – jego pierwszą propozycją była budowa odrębnego mauzoleum w bezpośredniej bliskości katedry, a drugą propozycją było przeniesienie szczątków marszałka pod Wieżę Srebrnych Dzwonów.

Ponieważ nie doczekał się decyzji od władz kraju, 17 czerwca 1937 r. kard. Sapieha powiadomił gen. Wieniawę-Długoszowskiego, że podjął decyzję samodzielnie. W liście do niego wyjaśniał, że podjął decyzję o przeniesieniu zwłok marszałka pod Wieżę Srebrnych Dzwonów, w związku z wizytą na Wawelu króla Rumunii Karola II. Ten – informował kard. Sapieha – jako „schizmatyk” nie mógł przejść przez katedrę, a chciał oddać hołd zmarłemu Piłsudskiemu. A do wieży Srebrnych Dzwonów, mógł  wejść z zewnątrz.

Przeniesienie zwłok Piłsudskiego  nastąpiło w nocy z 23 na 24 czerwca. W uzasadnieniu swej decyzji Sapieha pisał w liście do prezydenta Mościckiego: „Bardzo mi przykro, że ja muszę bronić właściwej czci zwłok Pana Marszałka Józefa Piłsudskiego. W obecnej chwili są one w nieposzanowaniu z powodu wilgoci panującej w krypcie św. Leonarda. Nowa krypta jest sucha… (…) Ze względu też na katedrę, która jest skarbem narodu całego, utrzymanie dzisiejszego stanu rzeczy jest niemożliwe, a coraz nowe pomysły i projekty nakazują zrobić to bezzwłocznie”.

W sierpniu 1937 r. w nocie dyplomatycznej Watykan stwierdzał, że groby w kaplicy królewskiej na Wawelu są nienaruszalne, a wszelkie zmiany w tej kwestii zależą od porozumienia między metropolitą krakowskim a prezydentem Polski.

Nie bez znaczenia w kwestii osobistego stosunku kard. Sapiehy do Piłsudskiego miał być fakt, że w 1899 r. przyszły marszałek dokonał konwersji z katolicyzmu na luteranizm w celu poślubienia Marii Koplewskiej (primo voto Juszkiewiczowej), która była wówczas mężatką.

Jak wyjaśniał ksiądz Walerian Meysztowicz, Sapieha miał dobrą opinię o Piłsudskim, podobnie jak marszałek postrzegał pozytywnie kardynała. „Wiele było wspólnego między tymi potomkami bojarów wielkoksiążęcych; Sapieha wysoko cenił zwycięstwa Piłsudskiego, Piłsudski dobrze wiedział jaka jest wartość wewnętrzna i jak głębokie są uczucia Sapiehy względem Rzeczypospolitej. Każdy z nich widział w drugim – wielkość”.

.

JT m. in. na podst. -> http://info.wiara.pl/doc/1188111.Mistyczka-i-smierc-Pilsudskiego  [dostęp 2018-05-13]