piątek, 30 maja, 2025

Zmarła śp. pani Wanda Włodarczyk

W niedzielę 16 marca 2025 r. w wieku 92 lat odeszła do Pana Boga śp. pani Wanda Włodarczyk.

Starsze pokolenie Rodziny Rodzin pamięta ją zapewne jako tzw. „małą Wandę”. Była bliską współpracowniczką Cioci Lili i ks. Felka, a przedtem także ks. Edwarda Wilka SAC. Była wychowawczynią i opiekunką dzieci w Rodzinie Rodzin.

Msza Święta pogrzebowa zostanie odprawiona w środę 26 marca 2025 r. o godz. 14.00 w drewnianym kościele na cmentarzu na Bródnie, po czym nastąpi odprowadzenie zmarłej do pobliskiego grobu, w którym pochowani są rodzice Cioci Lili.


Krótkie wspomnienie Śp. Wandy Włodarczyk

ur. dnia 4 maja 1932 r. zm. dnia 16 marca 2025 r.

Panią Wandę poznałem mając 4 lata, tzn. ponad 60 lat temu. Ale muszę tu wyznać, że z tamtego okresu Jej nie pamiętam. Przypomina mi o tym rodzinna fotografia, na której Pani Wanda prowadzi grupkę małych chłopców ubranych w białe komeżki. W pierwszej parze idzie mój starszy brat i ja, trzymając Panią Wandę za rękę. To pielgrzymka Rodziny Rodzin do Matki Bożej na Jasną Górę, prawdopodobnie rok 1960. Idziemy pod opieką Pani Wandy. W tamtych czasach Rodzina Rodzin pielgrzymowała pociągiem z Warszawy do Częstochowy, a potem, od stacji kolejowej, procesjonalnie udawała się na Jasną Górę. Zachowało się jeszcze kilka fotografii z lat 60-tych ubiegłego wieku, na których widać Panią Wandę, zawsze w otoczeniu maluchów, którymi się opiekowała. To fotografie robione na różnych spotkaniach Rodziny Rodzin, najczęściej podczas wizyt Rodziny Rodzin u dziś już błogosławionego ks. Stefana Kardynała Wyszyńskiego, Prymasa Polski.

Jak już wspomniałem, niewiele pamiętam z tamtych lat. Za to pamiętam cały szereg spotkań z Panią Wandą, już w znacznie późniejszym okresie, kiedy już nie potrzebowałem Jej opieki. Wszystkie te spotkania obfitowały w szczere obustronne emocje. Pani Wanda, pomimo upływu lat, zawsze rozpoznawała mnie i witała z szerokim uśmiechem. Nieraz przytulała mnie serdecznie, jakbym nadal był małym chłopcem oddanym Jej pod opiekę.

Przez dość długi czas Pani Wanda mieszkała we Francji, w Paryżu i wówczas przez wiele lat nie widywaliśmy się. Pamiętam, że w swoim paryskim mieszkanku gościła kiedyś moich rodziców. Jej paryskie mieszkanie było zawsze szeroko i gościnnie otwarte dla przyjaciół z Polski. Potem, w roku 2001 miałem okazję dłuższego z Nią spotkania, bo razem pielgrzymowaliśmy do Medjugorie. To był niezapomniany wyjazd Rodziny Rodzin, poprowadzony przez śp. ks. Feliksa Folejewskiego SAC, który wówczas po raz pierwszy pielgrzymował do Matki Bożej Królowej Pokoju. Pani Wanda siedziała w autokarze obok Lecha Szymańskiego, z którym ciągle się sprzeczała. Była to jednak sprzeczka dwojga bliskich sobie przyjaciół. W ich sprzeczkach nie było ani odrobiny złości, było za to mnóstwo delikatnego humoru i subtelnej ironii. Pani Wanda znana była z poczucia humoru. Wystarczyło spojrzeć w Jej uśmiechnięte, nieco figlarne oczy, aby od razu samemu się rozpromienić.

Od pewnego czasu, wiek i stan zdrowia uniemożliwiał już Pani Wandzie czynny udział w życiu Rodziny Rodzin. Ostatnim moim kontaktem z Panią Wandą, były życzenia świąteczne wysłane do Niej kartką pocztową na ubiegłoroczne Boże Narodzenie w 2024 r.

Droga mi Pani Wando – nazywano Cię w Rodzinie Rodzin – „małą Wandą” – chcę Ci dziś, w imieniu swoim własnym i całej Rodziny Rodzin, podziękować za Twój niemały wkład w Rodzinę Rodzin. Byłaś zawsze blisko Cioci Lili (dr Marii Wantowskiej) – założycielki Rodziny Rodzin. Służyłaś pomocą Cioci Lili jak również śp. ks. Edwardowi Wilkowi i śp. ks. Feliksowi Folejewskiemu – pierwszym Ojcom Duchownym Rodziny Rodzin. Aktywnie działałaś w Rodzinie Rodzin. Byłaś opiekunką dla wielu z nas, kiedy tego potrzebowaliśmy. Choć może sobie tego nie uświadamiamy, z całą pewnością wywarłaś wpływ na nasze przywiązanie do Rodziny Rodzin i umiejętność życzliwego podejścia do drugiego człowieka. Dziękujemy Ci dziś za to. Dziękujemy Ci za Twój uśmiech, którym każdego z nas obdarzałaś. Niech Matka Boża, Jasnogórska Królowa Polski, wprowadzi Cię do królestwa Syna Swego.

Chcę też bardzo serdecznie podziękować tym wszystkim, których nie wymienię z imienia i nazwiska – niech mi to wybaczą – bojąc się aby kogoś nie pominąć, a którzy, zwłaszcza w ostatnich latach życia Pani Wandy, opiekowali się Nią na rozmaite sposoby, dzieląc się z Nią swym sercem i służąc jej wieloraką pomocą.

Deo Gratias!

Krzysztof Broniatowski

,
ArchiwumOdeszli do Pana