ŚWIĘTA I UROCZYSTOŚCI – 26 grudnia – Święto Św. Szczepana, Pierwszego Męczennika

ŚWIĘTA I UROCZYSTOŚCI

Czerwony kolor szat liturgicznych, oznaczający męczeńską krew, a także opis egzekucji przez ukamienowanie, zdają się nie współbrzmieć z radosnym okresem Bożego Narodzenia. Aby wytłumaczyć to wymieszanie nastrojów trzeba sięgnąć do historii. Od zarania chrześcijaństwa oddawano cześć Męczennikom. Wspomnienie Męczenników to najstarsze święta chrześcijańskie. Należy wiec przypuszczać, że święto Pierwszego Męczennika – Szczepana – należy do najstarszych.

Święto Bożego Narodzenia wprowadzono dopiero w IV wieku, a dzień 25 grudnia został ustalony z kolei nie z powodów historycznych, lecz astronomicznych. Był to pierwszy dzień, który już się nie skracał, lecz rozpoczynał proces rozszerzania się panowania światła. Dlatego świetnie nadawał się na termin do obchodów narodzenia Tego, który jest światłością świata.

W ten sposób znalazły się obok siebie święta o tak różnej treści. Całe wieki tego sąsiedztwa pobudzały chrześcijan do refleksji, a ta pozwalała coraz lepiej widzieć, jak treści tych świąt nawzajem się uzupełniają.

Dzisiaj, święta Bożego Narodzenia obchodzone są powszechnie, ale – niestety – coraz płycej. Święta (nie zawsze mówi się że Bożego Narodzenia, bo ich nazwa  często jest skracana) widać wszędzie: na ulicach, w sklepach, a nawet – w biurach i urzędach. Pan Jezus rodzi się dzisiaj wśród potopu świątecznych dekoracji. Siano, żłób, a nawet zapach betlejemskiej stajni były prawdziwe i nie przesłaniały pasterzom, mędrcom, a przede wszystkim Maryi i Józefowi Tego, który jest najważniejszy. W betlejemskiej stajni wszystko jest w mroku, tylko od Niego bije blask. Dzisiaj wszystko tonie w światłach, tylko Jego nie widać.

Dlatego bardzo ważne jest to, że dzisiaj słyszymy wyznanie Szczepana przypieczętowane męczeńską krwią: „Widzę niebo otwarte i Syna człowieczego, stojącego po prawicy Boga”. (Dz 7, 56). Święty Szczepan wzywa nas dzisiaj, abyśmy oderwali oczy od świątecznych dekoracji i świątecznego stołu, a popatrzyli na Jezusa i zobaczyli Go takim, jakim jest naprawdę. Żłób i pieluszki są dla nas znakiem, że Słowo stało się ciałem i zamieszkało między nami (por. J 1, 14). Trzeba jednak uświadomić sobie, skąd Pan Jezus do nas się sprowadził.

Słuchając świadectwa świętego Szczepana dowiadujemy się nie tylko tego „skąd” Jezus przychodzi, lecz również „dokąd” zdąża i gdzie nas prowadzi. Wizja Szczepana ma miejsce w dalszej perspektywie. Jezus zmartwychwstał, wstąpił do nieba i siedzi po prawicy Ojca. Odchodząc z tej ziemi zapewniał nas: Idę przygotować wam miejsce (J 14, 2). Wizja, która tak rozwścieczyła przeciwników Szczepana, dla niego samego była źródłem odwagi i męstwa.

Postać Szczepana tak została wystylizowana przez św. Łukasza, że jest on zarówno w swym nauczaniu jak i w śmierci bardzo podobny do Pana Jezusa. Powszechnie wyobrażamy sobie Szczepana jako młodego człowieka (może tylko dlatego, że w ostatnich czasach diakonami przed przyjęciem świeceń kapłańskich byli młodzi ludzie). Dlatego jego nauczanie, któremu jego przeciwnicy nie mogli sprostać z powodu mądrości i Duchowi, z którego natchnienia przemawiał (Dz 6, 10) tak bardzo przypomina dwunastoletniego Jezusa. W świątyni wszyscy, którzy go słuchali, byli zdumieni bystrością Jego umysłu i odpowiedziami (Łk 2, 47). Jeszcze bardziej Szczepan jest podobny do Jezusa w swojej śmierci. W ostatniej godzinie modli się jak Jezus: Panie, nie poczytaj im tego grzechu (Dz 7, 60).

Św. Szczepan na pewno nie pomniejsza świątecznej radości. On ją pogłębia. Prośmy za Jego wstawiennictwem, byśmy potrafili wejść z ogromną wiarą w tajemnicę tych Świętych Dni.