ŚWIĘTA I UROCZYSTOŚCI – 1 stycznia – Uroczystość Świętej Bożej Rodzicielki Maryi

ŚWIĘTA I UROCZYSTOŚCI

1324760142_boze_narodzenie_2011.jpg

1 stycznia to w Kościele Katolickim uroczystość Świętej Bożej Rodzicielki Maryi. Dlaczego akurat Maryja jest uhonorowana w pierwszy dzień roku? Zobaczmy co robiła, kiedy do zwykłej stajni zaczęli przybywać niezwykli goście.

A więc w Ewangeliach znajdziemy opisy ludzi, którzy chwalą Boga, składają Mu pokłon, oddają Mu cześć, przynoszą dary. I przeczytamy o aniołach, które śpiewają, o gwieździe (czy też Znaku), która prowadzi ludzi do miejsca narodzin Zbawiciela. A o Maryi czytamy, że: „Maryja zachowywała wszystkie te sprawy i rozważała je w swoim sercu”.

Skłania to do refleksji. Ona tak właśnie reagowała na Boga i Jego wolę: milczała i rozważała wszystko w sercu. To znaczy, że nie komentowała niczego, nie zadawała zbędnych pytań. I nie wysuwała swej osoby na pierwszy plan. A jednocześnie była w samym centrum wydarzeń, bo przecież miała pieczę nad samy Bogiem. Ma tytuł Bożej Rodzicielki. Bóg jest nieskończony, wszechmocny, nie ma początku i końca, nie można Go ograniczyć, zmierzyć, opisać. A tu – urodził się, zamknął się w skończonym ciele i w procesie poczęcia i potem rozwoju ludzkiego życia. Bóg, który to potrafi i kobieta, która miała odwagę to przyjąć.

Jakiej to wymagało wiary! Na początku trzeba było Jej przyjąć Słowo, uwierzyć, że to, co mówi Bóg, faktycznie się zdarzy. Przyjęła to w sercu, zanim otrzymała dar macierzyństwa. Któż z nas potrafi tak wierzyć? Tak po prostu uwierzyć, że Bóg jest żywy, wszechmocny i wkraczający w nasze życie w cudowny, niezrozumiały dla nas sposób? Maryja jako Matka Boga musiała przeżywać swój Nowy Rok w szczególny sposób. Zmiana towarzyszyła jej nieustannie. A ona nie złościła się i nie buntowała. Przystosowała się do woli Boga i szła za głosem aniołów, a potem za nauką Syna. Ona wzięła odpowiedzialność za Niego, za Jego narodzenie i pojawienie się wśród ludzkiej rodziny, ale w gruncie rzeczy to poddała się woli Boskiego Rodzica, jako wierna córka.

Nowy Rok to czas, który może być szansą. Ale i zagrożeniem. Obok nadziei i wiary w przyszłe dni i w nasze osobiste możliwości stoją obawy, lęki, pamięć o porażkach, przeszłość, która ciąży. Popularne noworoczne postanowienia często kończą się tylko na postanowieniach, a w praktyce nie wnoszą do naszego życia nic nowego. Może warto w tym roku zastanowić się nad tym, czy w moim sercu faktycznie narodził się Bóg? Czy Święta Bożego Narodzenia wniosły w moje codzienne sprawy jakiś nowy wymiar, jakieś nowe barwy? Jak wejść w Nowy Rok po chrześcijańsku? Jaka będzie moja osobista odpowiedź na szanse i wyzwania Nowego Roku?

Na Nowy Rok życzmy sobie stałej refleksji i odwagi. Serca wiernego w chodzeniu za wolą Pana. Serca zdolnego do przebaczenia i cierpienia. Takiego mężnego i czułego jednocześnie, jakie miała Maryja. I tak ufnego, jakie ona miała. Uczmy się chwalić Boga, błogosławić Go za to, co nam dał i przede wszystkim za to, że się dla nas narodził.

 

JT na podst.: https://portal.tezeusz.pl/ [dostęp 2018-01-02]